Przykazanie 8: Wykorzystaj swoją przewagę jako imigrant
To, że jesteśmy imigrantami nam bardzo pomaga. Pamiętacie, że przez pierwszych 10 lat nie wydawaliśmy kasy na żadne „pierdoły”? Każdy z nas ciułał. Niektórzy wciąż to robią. Nauczyło nas to szacunku do pieniądza – pisałem o tym we wcześniejszym artykule. Teraz czas pokazać, jaką mamy jeszcze przewagę nad typowym Johnem. Zacznijmy więc.
Sprzedaż internetowa - zasady
Sprzedaż przez Internet nie jest niczym nowym. Wielu sprzedawców internetowych sprowadza swój towar tanio z Chin i sprzedaje w UK z marżą nie rzadko 300%. Janek robi podobnie, jednak nie sprowadza towarów z Chin, a z Polski. Podobnie Rafał. Czy wychodzą na tym lepiej? Początki były trudne, bo nie znali rynku i nie wiedzieli, jak zacząć sprzedaż internetową. Dlatego też zgłosili się do TaxOne, gdzie mogliśmy stworzyć jakiś plan działania dla Janka, Rafała i ich pomysłów. Poniżej historie dwóch różnych biznesów – oba zaczynały przez internet.
O czym pamiętać zaczynając sprzedaż internetową?
Prawdopodobnie już wiesz co chcesz sprzedawać. Tylko mi nie mów, że kanapy z Polski! Janek miał właśnie taki pomysł.
Wszystko fajnie – mówię do Janka – ale pamiętaj, że Twoi klienci nie widzieli i nie będą widzieć Twoich kanap zanim ich do nich nie dostarczysz. To wiąże się z ryzykiem, że coś im się nie spodoba. A to z kolei wiąże się z ryzykiem, że będą chcieli ją zwrócić - i mają takie prawo.
W UK prawo konsumenta mówi o tym, że jeśli kupujesz coś przez Internet, przysługuje Ci tzw. „cooling off period” – klient ma prawo zwrócić towar w ciągu 14 dni. Należy się więc zastanowić, czy dobrze jest sprzedawać przez Internet duże gabarytowo rzeczy, czy może lepiej małe, na które nie potrzeba od samego początku magazynu.
Kolejna rzecz to czy sprzedawać coś drogiego czy taniego? O tym też należałoby pomyśleć. Janek więc musiał przemyśleć wszystko od nowa.
Dużo łatwiej było z Rafałem. Rafał ma pasję – są to motocykle. Wymyślił więc, że będzie sprzedawał do nich części. Zaczynał od części pochodzących z rozbitych motocykli; ze szrotu. Wykręcał z nich części i wystawiał w Internecie. Brudna to była robota i kasa też słaba, ale do tego musiał dojść sam w ciągu kilku kolejnych miesięcy zanim wpadł na rewelacyjny pomysł.
„To będzie hit! Mówię Ci, Dawid!”. Miał rację - to co zrobił Rafał to mistrzostwo świata i nie do podrobienia.
Zacznijmy jednak od historii Janka.
Co najlepiej sprzedawać przez Internet?
Jankowi wybiłem z głowy sprzedaż kanap. Gdyby okazało się, że klient chce je zwrócić, to po pierwsze: Janek nie miałby gdzie ich trzymać, a po drugie: sam koszt zwrotu byłby horrendalnie wysoki. Totalny bezsens, zwłaszcza kiedy chcesz dopiero zacząć.
Dobry towar to taki, który jest na tyle tani, że nawet jeśli się klientowi nie spodoba, to nie będzie mu się chciało chodzić na pocztę i odsyłać. Zatem sprzedawać przez Internet najlepiej jest coś małego, i taniego.
Sprzedaż przez Amazon
Janek zdecydował się sprzedawać przez Internet pończochy i rajstopy. Wydaje się to śmieszne, jednak ma on przewagę nad Brytyjczykiem Johnem taką, że wie, od kogo w Polsce kupić i jak dogadać się z producentem. Rajstopy te nie są tak tanie, jak te sprowadzane przez Johna z Chin, jednak są dużo lepszej jakości. Janek zatem ma dobry powód, by wystawiać je na sprzedaż w Internecie za wyższą kwotę.
Zaczął je zatem sprzedawać na Amazon i eBay. Zasady teoretycznie te same, jednak Amazon to czasami koszmar dla sprzedawcy. Po pierwsze, Amazon zawsze bierze stronę kupującego. Zatem jeśli kupujący powie, że nie dostał zakupionego towaru, Janek nie dostanie kasy za swoje rajstopy. Jeśli klient powie, że coś jest nie tak z artykułem, Amazon przyjmuje towar z powrotem.
Amazon jest też zobligowany do pytania o numer VAT. Ważne jest zatem, żebyś przemyślał, kiedy musisz się zarejestrować i w miarę szybko poinformował o tym HMRC i Amazon. Jeśli sprzedajesz z UK, rejestrujesz się na VAT, kiedy twoja sprzedaż w ostatnich 12 miesiącach przekroczy £85,000. Pisałem o tym artykuł już wcześniej – przeczytaj.
Jeśli natomiast sprzedajesz na terenie UK towar z Polski, pamiętaj, że musisz się zarejestrować na VAT w UK, jeśli przekroczysz kwotę sprzedaży w tym kraju w wysokości £70,000 w każdym okresie po 1 stycznia każdego roku – czyli w roku kalendarzowym. Zatem inaczej niż przy obliczaniu £85,000 progu VAT na potrzeby firmy działającej z UK.
To dość istotna różnica – nie znam żadnych polskich księgowych, którzy by o tym wiedzieli (nie oznacza to, że takich nie ma, po prostu nie znalazłem takich informacji online). Ci co przeczytają, będą już wiedzieli. A mówi o tym VAT Act 1994.
Sprzedaż przez Amazon za granicą - VAT
Janek sprzedawał przez net, używając Amazon i eBay i tak się rozpędził, że zaczął myśleć o wejściu na rynek francuski. „Jednak, aby tam wejść chciałbym zacząć trzymać towar w magazynie Amazon”. Rewelacyjny pomysł - obniży to czas oczekiwania klienta na towar. Jednak o współpracę z Amazon nie tak łatwo – powiedzieli mu, że musi zarejestrować się we Francji na VAT.
- Ha! Niekoniecznie – odpowiedziałem Jankowi. Wystarczy, że w UK zarejestrujesz się na MOSS – Mini One Stop Shop. Jest to opcja rozliczania się w UK ze sprzedaży w innych krajach Unii Europejskiej. Nie potrzebujesz więc rejestrować się w zagranicznych urzędach i szukać tam księgowych. TaxOne – księgowość dla wymagających wystarczy Ci do wszystkiego – zażartowałem.
Sprzedaż przez Facebook
Rafał z kolei jako pasjonat motocykli i stunt’u (czyli jazdy wyczynowej na jednym kole) wpadł na bardzo oryginalny pomysł. Znalazł sobie niszę odbiorców na części motorowe, które sam produkuje. Nie są to jednak części do standardowych motorów lecz do motorów do stunt’u. Stąd nazwa jego firmy Stunt Savage Creations. Części kupują od niego ludzie z całego świata. A to dlatego, że nikt czegoś takiego nie produkuje.
„Jak jeździsz wyczynowo i kupujesz standardową ‘klatkę’ – tłumaczy Rafał - to ona się złamie lub powygina już przy pierwszym lub drugim wypadku. To, co ja produkuję jest zrobione dla takich ludzi jak ja, którzy chcą wyczynowo jeździć na motorze. Dla każdego mojego klienta robię części tak, jakbym robił dla samego siebie: żeby wytrzymały potężne przeciążenia i brutalne upadki”.
Dziś części te są kupowane przez ludzi uczących się stunt’u, czy też przez kaskaderów. Każda ma wygrawerowane stylowe logo. Zobaczcie sami na jego stronie Facebook. No właśnie: ponieważ jest to biznes mocno niszowy, to właśnie przez Facebook Rafała znajduje najwięcej klientów.
Rafał na tym nie poprzestał. Właśnie założył pierwszą w Szkocji szkołę jazdy na kole. „Dopiero co uruchomiliśmy Facebook, nawet nie mamy jeszcze strony, a już mamy kolejki do naszej szkoły. - opowiada Rafał – Szkoła nasza nazywa się Scottish Wheelie School”.
Rafał jest znakomitym przykładem człowieka, który połączył pasję z biznesem. Biznes ten jest unikalny i przynosi świetne zyski. „Pieniądze to nie jest mój główny motywator, mnie to po prostu bawi” – puentuje naszą rozmowę Rafał.
Powołując się na ten artykuł dostaniesz zniżkę na lekcje w szkole Rafała :-)
Imigrantom łatwiej zacząć biznes w UK
Rafał znalazł swoją niszę i jest jedyny na rynku, a Janek sprzedaje to, co każdy z nas by mógł - na Amazon i eBay w UK i poza granicami UK. Zarabia rocznie grubo ponad £100,000. Dużo więcej niż John, ponieważ ma lepszy jakościowo produkt, a nie chińską taniochę.
Imigranci często zaczynają od zera, albo prawie od zera – nie mają rodzinnej i społecznościowej siatki bezpieczeństwa, nie wprowadzą się na przykład z powrotem do rodziców w razie niepowodzenia; nie mają też nic do stracenia.
Choć nie wszyscy imigranci pochodzą z ‘’biednych’’ krajów, często tak właśnie jest. Przywożą ze sobą zwyczaj oszczędzania, ciężkiej pracy i brak przyzwyczajenia do luksusów i przyjemności, bo takiego nie nabrali, często też wzrastając w niezamożnych rodzinach.
Za motywacją idzie także realistyczne spojrzenie na warunki w danym kraju: imigranci niejednokrotnie dużo bardziej doceniają dobre rzeczy w nowym dla nich systemie społecznym czy administracyjnym. Ktoś, kto miał do czynienia z polskim Urzędem Skarbowym czy ZUS-em, zarówno w postaci przepisów jak i konkretnych urzędników, raczej nie będzie narzekał na brytyjskie HMRC (choć „ponure urzędasy” zdarzają się wszędzie, ale kultura instytucjonalna jest jednak inna).
W Polsce biznesu swojego tak łatwo nie zbudujesz, tamten system nie jest tak przyjazny dla małych firm jak brytyjski. Już na wstępie wykończyłaby Cię składki na ZUS, z pomocą Pani Grażynki z pokoju 101 na trzecim piętrze.
Powiesz, że to wszystko truizmy, a motywacją się chleba nie posmaruje. Jednak historia Janka pokazuje, jak imigrant potrafi wykorzystać swoje specyficzne możliwości by rozwinąć firmę.
Wykorzystanie możliwości, jakie dają Ci powiązania z dwoma krajami to jedna z opcji na zbudowanie firmy i odniesienie sukcesu za granicą.
A co do motywacji? Owszem, samą motywacją chleba nie posmarujesz, ale na pewno pomoże ona zleźć z sofy przed Netflixem i odstawić piwo.
A w razie problemów z prowadzeniem biznesu w UK, zgłoś się do dobrego doradcy podatkowego. Na przykład takiego jak TaxOne.
Zadzwoń do nas już dziś – pomożemy Twojemu biznesowi płacić mniej podatków i doradzimy Tobie jak nikt inny! To nasz gwarancja dla Ciebie!